Główne pytanie o bawełnę

Data publikacji: 6 lipca 2021|Kategoria: Włóczki|Tagi: , , , , , , , |Czas czytania: 3,4 min|

Czy wiecie, jakie pytanie ja najczęściej zadaję, kiedy Andrzej sugeruje wprowadzenie jakiejś bawełnianej nowości i jakie pytanie często widzimy w mailach od Was, kiedy chcecie kupić bawełnę, której wcześniej nie wypróbowaliście? To pytanie brzmi: A czy ta bawełna jest miękka? (Drugie moje pytanie brzmi: A ile to ma kolorów?, ale na potrzeby tego wpisu ta kwestia jest drugorzędna.)

Rzeczywiście mięciutka czysta bawełna bez domieszek sztuczności to rzadkość. Na półkach mamy jednak kilka takich „bawełnianych jednorożców miękkości”. Chyba najmilsza jest Midara Amber i Midara Amber Flower oraz Midara Indigo. Jak udaje się to osiągnąć w produkcji? Po pierwsze pojedyncze włókno jest cieniutkie i gładkie i wiele takich „włosków” jest ze sobą połączonych, ale skręt nie jest mocny i ten brak silnego skrętu do miękkości się bardzo przyczynia.

Ale nie każdy szuka bawełny tak cienkiej, bo Amber to 660 metrów w 100 gramach (motek ma 100g), a Indigo 480 metrów w 100 gramach (motek ma 50g). Przechodzimy zatem od półki z Midarą do półki, gdzie leży Stenli i patrzymy tam na Stenli Lotos. Tutaj mamy 270 metrów w 100 gramach (motek ma 50g), czyli to bawełna średniej grubości. Producent sugeruje druty od 3.50 do 5.00 i szydełko od 2.50 do 3.50 (w rzeczywistości może być grubsze szydełko, jeśli chcemy miękką i ażurową dzianinę).

Lotos nie jest czystą bawełną, ale tutaj mieszanka jest naturalna i co najmniej luksusowa, bo to bawełna z dodatkiem jedwabiu morwowego (75% i 25%). Co lubię w tych motkach? To, że bawełna jest w procesie produkcji i farbowania traktowana tak, żeby utrzymać maksimum jej miękkości i żeby była biodegradowalna. Też mamy tu wiele cieniutkich włókien, które są lekko skręcone, ale tym razem te „włoski” nie są idealnie gładkie i dzięki temu „kleją się” do siebie lepiej niż w Amberze pomimo braku silnego skrętu i to jest bardzo ważny czynnik przyczyniający się do miękkości Lotosa. A do tego mamy jedwab, który nie tylko delikatności dodaje, ale też wzmacnia wytrzymałość tej nitki, podkreśla jej przewiewność, a w kwestiach wizualnych – dodaje ciekawej faktury gotowej dzianinie, bo jedwab zawsze jest w Lotosie mleczny i na kolorowej bawełnie tworzy jasne, lekko lśniące kropeczki.

Kolorystyka Lotosa została przygotowana w pastelowych, łagodnych farbowaniach, które doskonale do siebie pasują i pozwalają mieszać te motki tak, jak tylko sobie wymarzymy. A biorąc pod uwagę, że to bawełna przeznaczona również dla najmłodszych, to wybór takich kolorów ma sens.

Dodam jeszcze coś z własnego doświadczenia – Lotos nadaje się idealnie do tkania (krajek też). Jest na tyle mocny, że można z niego zrobić osnowę. A jego miękkość powoduje, że luźno tkane kocyki będą miłe i idealne do otulania najmłodszych wiosną i latem. Jego nitka jest równa, więc można planować tkanie we wzory. I tu wrócimy do drutów – ta równość powoduje, że żakardy i kolorowe wzory będą wyglądały perfekcyjnie, bo oczka są idealne nawet przed praniem (co widać na zdjęciu).

Przy okazji podpowiem Wam, jak szukać bawełny jak najmniej przetworzonej, kiedy nasza wiedza o technologii produkcji jest żadna i chcemy to zrobić na oko. Bawełna sama z siebie nie jest mistrzynią chłonięcia kolorów w czasie farbowania. Kiedy widzimy bawełnę z połyskiem i o kolorach, które wydają się niesamowicie nasycone, to na 100% została ona poddana chemicznemu procesowi merceryzacji. Wniosek – osobom, które chcą bawełny, która jest produkowana przy jak najmniejszej ingerencji chemicznej (co oznacza również mniej zużytej wody w produkcji), polecam bawełny matowe, bez połysku, o nitkach, które nie są idealnie gładkie i śliskie.

Wasza Aga M. – Intensywnie Kreatywna

Zostaw komentarz