
Dzisiejszy wpis powinien mieć podtytuł: „Biel bieli nierówna”. I nie będziemy debatować o tym, czy biały (i czarny) to w ogóle kolory (dyskusja prowadzona od wieków i pewnie nigdy nie zostanie zakończona). Nie będziemy się nawzajem przekonywać, że biel pasuje do wszystkich innych kolorów jako dodatek, bo jeśli ktoś biel lubi, to i tak będzie jej używał w swoich wielokolorowych projektach, a jeśli nie przepada, to nic go nie przekona, że to bezpieczny wybór. Ale skoro był w tym tygodniu wpis o kolorach, taki inspirująco-teoretyczny, biel też zasługuje na swój odcinek, ale trochę bardziej praktyczny.
Biel, czysta biel, śnieżna biel, idealnie biała biel to coś, co się zdarza, ale nie jest oczywiste. Dlaczego? Żeby uzyskać biel trzeba włókna, z których powstaje motek, poddać dość intensywnej obróbce chemicznej, która ma włókna „wyczyścić” z naturalnych barwników, odbarwić jednym słowem. I tu okazuje się, że czasami jest to bardzo trudne, bo włókno nie chce współpracować albo jest na tyle delikatne, że tego odbarwiania nie przetrwa i chemia zniszczy jego strukturę. Właśnie dlatego śnieżna biel tak rzadko pojawia się wśród włóczek o naturalnym, wełnianym składzie.
Dlaczego w ogóle rozmawiamy o bieli? Bardzo często mamy w planach projekty dla siebie lub bliskich, które są „okazyjne”, myślę tu o ślubnych szalach, ubrankach do chrztu, dodatkach komunijnych itp. I tu pojawia się problem. Bo producent nazwał swój kolor „biel”, na zdjęciu jest chyba czysty biały, przychodzi motek i jest w porządku, przykładamy gotowy, wydziergany szal do sukni ślubnej i… i okazuje się, że suknia lśni śnieżną bielą, a szal jest mleczny albo szarawy i to widać dopiero w momencie, kiedy obie biele leżą obok siebie i widać tę różnicę odcieni. Kto doświadczył takich emocji? Pewnie sporo osób. Czy da się uniknąć tych nieprzyjemnych niespodzianek? I tak, i nie.
Zacznijmy od tego, wśród jakich włóczek znajdziemy najczystsze biele – wśród akryli i sztuczności, bo tam nie ma we włóknach naturalnych barwników i można sobie biel „wybielić” dowolnie mocno. Tylko pamiętajmy, że te włókna nie poddają się blokowaniu, więc możemy z nich zrobić prosty kocyk lub ubranko do chrztu, ale już szal ślubny nie wyjdzie. Kolejne są motki bawełniane i przy okazji wiskozowe i bambusowe. Dają się one mocno „wyczyścić” i uzyskanie śnieżnej bieli to nie jest sztuka magiczna. Bawełna się dobrze blokuje, ale nie jest milutka. W wielu wypadkach nadaje się na to, co nie musi otulać, nie musi być eteryczne i delikatne, czyli na bluzeczki, sukienki, pelerynki, ubranka, a nawet chusty i szale, ale bardziej w klimacie boho i folk, szydełkowe na przykład. Bambus jest miękki, miły i lejący, ale potrafi się niekontrolowanie wyciągać, więc jeśli coś ma trzymać kształt, to raczej nie po bambus sięgniemy, a przynajmniej nie po taki czysty, stuprocentowy, ale ubranka dziecięce będą z niego świetne, a jeśli chusty i szale, to pomyślcie o szydełku jako narzędziu „działań bojowych”, bo wtedy rozciąganie zostanie ujarzmione. Dobrze sprawdzają się mieszanki takich naturalnych roślinnych włókien, często lekko lśniące, jeśli jest w składzie wiskoza lub merceryzowana bawełna.
I dochodzimy do wełny wszelakiej. Tu pojawia się problem z „czyszczeniem” włókien. Naturalna wełna przed obróbką może mieć wiele odcieni, ale żaden z nich nie jest podobny do czystości śniegu na Grenlandii dwieście lat temu. Jest ecru, szarości, beże, brązy, wszystko co między nimi, ale na pewno nie biały. Do tego agresywna, czyszcząca chemia może włókno zniszczyć, więc trudno jest wełnę odbarwić tak, żeby później dało się z niej uzyskać śnieżną biel. Dlatego niektóre wełny nawet, jeśli mają kolor o nazwie „biel”, to nie jest ona idealna, tylko ma żółtawy lub szarawy odcień. Niektórzy producenci w ogóle rezygnują z prób wmawiania kupującym, że w palecie kolorystycznej biel istnieje (spójrzcie na Kid-Silka czy Brushed Alpakę, gdzie jest ecru, ale nie ma bieli; w zwykłej Alpace biały istnieje, ale jest daleki od ideału i zawsze ma szarawy odcień, Haapsalu też ma biel, ale ona jest delikatnie mleczna, podobnie w innych wełnach). To oznacza, że jeśli chcemy zrobić szal i on ma być śnieżnobiały, to może się okazać trudne znalezienie czystej, idealnej, dobrze blokującej się włóczki.
PS. Andrzej stwierdził, że to chyba była najtrudniejsza fotka do zrobienia do dłuższego czasu – bo biel bieli nierówna, ale pokazanie tego na zdjęciu to jest niezły wyczyn.
Wasza Aga M. – Intensywnie Kreatywna
2 komentarze
Zostaw komentarz
Musisz się zalogować żeby opublikować komentarz.
Dla mnie kolor biały to biały. A tu widzę tyle odcieni. Miałam problem z wyborem włóczki na kocyk do chrztu. Dzięki Twojej radzie zrobiłam kocyk orenburski z Drops Baby Merino kolor mleczny. Wyszedł zjawiskowy. Nikt tak pięknie nie wyglądał w kościele jak mój wnuczek. Dziękuję za wzór i dobór włóczki. Kocyków będzie więcej jak tylko pojawią się wnuki u mojej siostry.
Bardzo się cieszę, że kocyk zrobił takie wrażenie, dla takich chwil jak chrzest to warto poświęcić czas na zrobienie czegoś niesamowitego.
pozdrawiam Aga M.