Nowość – czysty bambus
Wiosenno-letnia nowość na półkach – Stenli Bamboo, czyli czysty bambus specjalnie dla Was.
Stenli Bamboo to naturalny bambus bez żadnych domieszek. Produkowany tak, żeby zachować wszystkie właściwości tego włókna: przewiewność, doskonałe pochłanianie wody, nieuczulanie nawet najwrażliwszej skóry, a także właściwości antybakteryjne.
Stenli zdecydowało, że Bamboo będzie w dwóch grupach farbowań: motki jednokolorowe i motki wielokolorowe (te są farbowane ręcznie). Producent podkreśla tak, że naturalne odcienie (biel, ecru) nadają się do farbowania w warunkach domowych, czyli do realizacji własnych pomysłów kolorystycznych.
Bamboo to 100g precelki, w których jest 250 metrów. Rekomendowane są druty 4.00-6.00, a szydełko 3.00-3.50. By jak najdłużej cieszyć się nasyconymi kolorami swoich robótek sugerowane jest używanie przyjaznych kolorom płynów do prania, zimna woda i ewentualne prasowanie generatorami pary.
Orientacyjnie podano, że na średniego rozmiaru letnią bluzeczkę potrzeba 2-3 motki, sukienki – około 10 motków, letni sweter około 5-7 motków.
A teraz jeszcze kilka rad i uwag ode mnie. Po pierwsze sugerowane druty od 4.00 w górę, to może być dla niektórych za dużo. Ja bym powiedziała, że nawet 3.00 będzie ok, jeśli chce się bardziej zwartą dzianinę, ale jeśli ma być bardzo lejąca, to te 4.00 i więcej mają wielki sens. I właśnie – bambus jest ciężkim włóknem, lejącym, a przez to układa się idealnie na sylwetce. Jednak trzeba pamiętać, że zamoczony staje się bardzo ciężki i bardzo łatwo go porozciągać i to czasami do przedziwnych rozmiarów, więc uważajcie przy praniu, obciekaniu i suszcie koniecznie na płasko. I ostatnia kwestia – bambus jest cudownie śliski (a przez to na skórze daje odczucie chłodu), ale to oznacza, że trzeba bardzo, ale to bardzo uważać przy zwijaniu. Włóczka jest w precelkach i kiedy będziecie je rozwijać, żeby włożyć na parasolkę do zwijania (motowidło) lub oparcie krzesła, to róbcie to uważnie, dobrze rozdzielcie włókna w miejscach, gdzie są związane, żeby nie poplątać motka (co ja zrobiłam przy zwijaniu, bo kilka nitek „przełożyło się” nie na tą stronę, co trzeba). I dobrze jest to zwijać ścisło, żeby motki się nie rozpadły, więc czasami lepiej zwinąć z parasolki ręcznie, w okrągły, zwykły motek i nie używać zwijarki. Ja zwijałam na zwijarce i motek się trzyma, ale musiałam bardzo uważać na to, żeby nie wypadły mi na początku nitki ze środka zaraz po zdjęciu motka ze zwijarki.
I mamy dla Was próbkę zrobioną tak, żeby było widać, jak układają się kolory w robótkach o różnych szerokościach.